niedziela, 8 września 2013

Rozdział XVIII

Nathaniell wyprowadził mnie na zewnątrz. Stanęliśmy obok domu prze jednym z drzew. Uśmiechnął się i zaczął mówić.
- Nie myślałaś aby odejść od Volturich?- zapytał delikatnie
- Nie.- powiedziałam oschle
- Dlaczego?- zapytał zdziwiony
- Bo nie!-powiedziałam
- Ty nie mów że coś cię tam ciągnie.- powiedział kpiąc ze mnie
- A nawet jeśli to co?- zapytałam zdenerwowana
- Ha Ha Ha. Serio? Co takiego?- zapytał ze śmiechem
- Nic ci do tego.- powiedziałam
- Hana.- złapał mnie za ręce, nie mogłam ich wyrwać z jego uścisku.- Tak się składa że wiem coś o Volturich. Moi przyjaciele Stefan i Vladimir, znają Ara wcale nie jest taki jak się wydaje. - powiedział przez zęby
- A co ty do niego masz?- zapytałam próbując wyrwać mu ręce
- Wszystko. Mówię ci powinnaś dołączyć do nas nie być dalej z nimi. Aro cię tylko wykorzystuje z powodu twojego daru.- powiedział i ścisnął mocniej moje nadgarstki
Chciałam użyć swojego daru, ale nic wogólę nic się nie działo.
- Tak blokuję twój dar.- powiedział - Teraz jesteś nikim, zakładam że Aro nawet by cię do zamku nie wpuścił. - krzyknął mi w twarz
- Uspokój się!- krzyknęłam, tym razem wyrwałam ręce z jego uścisku
Wbiegłam do domu, minęłam Carlislea.
- Co się stało?- zapytał
Salon był pusty, rozłożyłam się na kanapie plecami do góry. Zakryłam jeszcze rękami twarz aby nikt nie zauważył moich suchych oczu.
- Co się stało.?- zapytał Carlisle siadając na skrawku kanapy
- Nic.- wymamrotałam
- Powiedz.- pogłaskał mnie po włosach
- Nie rozumiem o co mu chodzi, ma jakieś problemy?- zapytałam złośliwie
- Może źle go zrozumiałaś?- zapytał delikatnie
- Nie, raczej nie namawia mnie żebym odeszła z Volturich i dołączyła do niego.- powiedziałam
- Właśnie może to, będzie dla ciebie lepiej.- powiedział jeszcze delikatniej
- Tato, naprawdę jest mi tam dobrze.- powiedziałam
- Zmieniłaś zdanie?- zapytał i poklepał mnie po ramieniu
Siadłam teraz aby na niego spojrzeć. Zauważył że mam suche oczy, przytulił mnie to siebie.
- Jakie zdanie zmieniłam?- zapytałam
- Co do Ara.- powiedział i głaskał mnie po głowie
Pokiwałam głową.
- To nie tak że zmieniłam, ja wiem że tak jest.- powiedziałam
Oderwałam się od niego i spojrzałam gdzieś w kąt.
- A tamten mi wszystko utrudnia, mam go po dziurki w nosie. - powiedziałam
- Przyznam ci się do czegoś.- powiedział - Chciałem cię z nim zeswatać.
Zrobił krzywą minkę, wyglądał tak niewinnie.
- Serio?- przygarbiłam się
- No niestety nie wiedziałem że aż tak działa ci na nerwy.- powiedział i dodał - Powinnaś zadzwonić do Ara.
- Po co?- zdziwiłam się
- On się tam dwoi i troi żeby w końcu spłukać z ciebie ten dar.- powiedział
- Serio byłam pod działaniem daru?- zapytałam zdziwiona
- Tak. I myślę że skoro to się stało to ta cała Bellatrix, musiała go wyłączyć.- powiedział z uśmiechem
Strzeliłam zębami i spojrzałam przez okno. Słońce już wschodziło, nie spodziewałam się że tak szybko zleci mi ta noc. Promienie porannego słońca dostały się do czubków drzew. Spojrzałam na zegarek. Szósta rano, czułam się dobrze że powiedziałam Carlisle'owi to co czuję.
- Chyba pójdę na polowanie.- wyrwał mnie z rozmyślań
- Ja raczej też pójdę.- powiedziałam
- Pójdziesz ze mną.- powiedział i dodał - Musisz wiedzieć gdzie zaczyna się tyretorium wilków.
- Okej. Możemy iść za godzinę?- zapytałam
- Oczywiście, twoje walizki są już w pokoju gdzie byłaś ostatnio.- powiedziała
- Dobra, daj mi godzinkę.- powiedziałam i wstałam
Byłam już w pokoju, podbiegłam do walizki. Wyjęłam z niej, żółte spodnie z suwakami po bokach. Do tego biała bluzka z żółtym wzorem, na stopy zdecydowałam czarne baleriny.
Powędrowałam do łazienki i tam się wykąpałam pomijając mycie włosów. Gdy wyszłam umyłam zęby i osuszyłam ciało. Po ubraniu się z powrotem zeszłam do salonu. Wszystko zajęło mi czterdzieści pięć minut. Siadłam na kanapie bezmyślnie skakać po kanałach telewizyjnych. Siadł obok mnie Jasper ze swoją standardową miną posągu. W końcu włączyłam program gdzie leciała właśnie "Moda na sukces". Wytrzeszczy łam oczy.
- To tego serialu nie usunęli z telewizji?- zapytałam
- Widocznie będą go kończyć w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat.- powiedział z uśmieszkiem - Wybierasz się gdzieś?
- Na małe polowanko z Carlisle'em. Nudzi ci się?- zapytałam
- Mam zamiar dziś iść z Emmetem na mecz, ale jak na razie strasznie mi się nudzi.- powiedział i zabrał mi pilot
- EJ!!!!! Byłam pierwsza!- krzyknęłam głosem pięciolatka
- Szach!- krzyknął - Już jest mój. - zaśmiał się
- Oddawaj!- krzyknęłam
- Nie!
Zaczęliśmy się szarpać na żarty. Kiedy Jasper wstał i podniósł rękę do góry. Nie byłam wysoka, byłam prawie tak jak Alice może troszkę niższa. Śmiał się że nie mogę dosięgnąć.
- Ej!- krzyknęłam
- HAAHAHAHAHHA, skacz wyżej krasnalu!- krzyknął żartobliwie
- Radzę oddać go teraz!- krzyknęłam w skoku
- NIE!- powiedział ze śmiechem
Zdenerwowałam się. Użyłam na nim mojego daru. W ułamku sekundy leżał na podłodze. Wzięłam z jego ręki pilot i siadłam na kanapie. Po drodze wyjęłam z niego igiełki. Wstał powoli patrząc na mnie z uśmieszkiem.
- 1-0 dla mnie.- powiedziałam i przełączyłam kanał
Leciał właśnie mój ulubiony serial komediowy, Jasper też go lubił.
- No gotowa?- zapytał nagle zbliżający się do nas Carlisle
- O jasne, idziemy?- zapytałam wstając i rzucając do brata pilota
- Pobiegniemy w stronę Seattle, tam jest dużo ludzi z rana.- po informował mnie
- Okej.- powiedziałam i zaczęliśmy biec
Upolowałam sobie trzy osoby a Carlisle dwa niedźwiedzie i pumę. Podczas polowania rozmawialiśmy o wszystkim. Powiedział mi trochę o Jacobie a ja mu mówiłam jacy są Demetrii, Felix, Alec, Jane, Renata i Heidi. Twierdziłam że przy swoich są raczej mili, ale jeśli dochodzi do sporów są okrutni.
Kiedy wracaliśmy była już dziesiąta, byliśmy właśnie przed domem.
- O, co wy tak długo?- zapytał Edward idący w stronę samochodu
- Rozmawialiśmy.- powiedział tata
- Gdzie jedziesz?- przerwałam im
- Po Bellę mam zamiar spędzić z nią spędzić cały dzień w domu. Chcesz po nią pojechać?- za proponował
- Jesteś pewny?- zapytałam
- No przecież jadłaś.- powiedział
- No to spoko.- rzucił mi kluczyki
W wampirzym tempie znalazłam się w samochodzie, odpaliłam i ruszyłam. Jechałam bardzo szybko więc po parunastu minutach znalazłam się pod domem Swanów. Zauważyłam że na wjeździe stoi radiowóz, pan Swan jeszcze w domu. Z jednej strony się ucieszyłam że mogę z nim zamienić dwa słowa. Z drugiej bałam się że będzie kazał mi odejść. Niepewnie zapukałam do drzwi, po paru sekundach otworzył je pan komendant.
- Dzień doby ja przyjechałam po Bellę. - powiedziała
- Witaj, wejdź Bella jest jeszcze w łazience trochę jej to zajmie.- powiedział i zaprosił mnie gestem ręki
Weszłam, na początku byłam w szoku że wpuścił mnie do domu. Wskazał mi krzesło stojące przy stole w kuchni, sam zajął drugie. Siadłam i uśmiechnęłam się.
- Z tego co wiem to Edward miał przyjechać po Bellę.- powiedział zmęczonym głosem
- Tak, ale powiedziałam że chętnie go wyręczę w końcu jestem jego siostrą. - powiedziałam i uśmiechnęłam
- Mam nadzieję że będą się dobrze bawić.- powiedział
- Oj tak, wyglądają razem słodko.- powiedziałam
Przypomniał mi się Aro, strasznie chciałam go zobaczyć.
- Tak swoją drogą, jadłaś dzisiaj?- zapytał
- Oczywiście. Nie ruszyłabym się z domu do was bez.....- powiedziałam
- Uff.- zaśmiał się a wokół jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki.
Nagle usłyszałam jak Bella zbiega ze schodów. Przyjrzała mi się dokładnie, wskazała ręką na mój podkoszulek. Były na niej kropelki krwi, od razu wstałam.
- Oho, przepraszam ale od razu po polowaniu wsiadłam do samochodu.- powiedziałam szybko
- Nic nie szkodzi.- powiedział Charlie
Uśmiechnęłam się do niego.
- No gotowa?- zapytałam radośnie zwracając się do Belli
- Jasne chodźmy już.- powiedziała i ruszyła w stronę drzwi.- Pa tato!
- Pa córeczko, nie wróć zbyt wcześnie.- powiedział na pożegnanie
- Edward zapewne będzie miał na nią oko.- powiedziałam
 Odprowadził nas do drzwi, kiedy rozejrzałam się po okolicy zamarłam.

****
 UFF. Jest kolejny. :)
Sama sobie się dziwię że tak szybko go napisałam, ale miałam całą niedzielę wolną.
Jak widzicie Hana uświadomiła sobie że kocha Ara *.*...  
Teraz chcę pobudzić waszą wyobraźnię. :) Co zobaczyła ?? :)

POZDRAWIAM :*

7 komentarzy:

  1. Cud miód i maliny XD Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. :)
      Dziękuję, :) '
      rozdział pojawi się niebawem..
      POZDRAWIAM :*

      Usuń
  2. No i rozdział cudowny. Ha! Miałam rację - jednak chciał ją zeswatać. Wiedziałam, że z tym wampirem jest coś nie tak, a teraz wszystko jasne. Przyjaciel Rumunów, co znaczy, że będą dość poważne kłopoty, a przynajmniej mam taką nadzieję.
    Jak widzę Hanie układa się z Cullenami. Cieszy mnie to, poza tym jestem zachwycona tym, że ponownie pokochała Aro. Mogę tylko zgadywać, co zobaczyła na końcu, ale kto wie? Może to będzie właśnie władca? Nie mam pojęcia, ale pewnie przekonamy się wkrótce, dlatego pozostaje czekać.
    Ach, super, że nareszcie zaczęłaś opisywać ubrania, zamiast wklejać fotki Tak jest lepiej, możesz mi wierzyć. Ale "Moda na sukces" całkiem mnie rozwaliła, podobnie jak i scena z Jasperem, Haną i pilotem. Dziwi mnie jedynie, że Hana polowała na ludzi przy Carlisle'u, ale pewnie usprawiedliwieniem jest fakt, że zwierzęcej krwi nie przyjmuje. Prawie o tym zapomniałam, ale już mi ten szczegół z powrotem zaświtał w pamięci.
    No nic. Idę pisać do siebie, a tym czasem czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i pomysłów.

    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, cieszę że ci się podoba. Mam nadzieję że następne rozdziały cię zaskoczą. :)
      Chciałam wstawić coś co rozluźni atmosferę w domu, padło na bójkę między rodzeństwem o pilota :D
      Ja też się przekonałam że lepiej opisywać a nie wklejać ubrania.
      NO cóż, dzięki za miłe słowa. :)
      POZDRAWIAM :*

      PS. Jeśli będę miała dużo czasu to jutro pojawi się następny rozdzialik. :)

      Usuń
  3. Ha,ha...Moda na sukces - to było dobre :)
    Ooo jak się cieszę, że Hana znowu kocha Aro i odprawiła tego dupka Nathaniela. No właśnie a może to on zebrał posiłki i chce porwać Hane? To by się narobiło... Dzięki za fajny rozdział :D
    oceanbreeaze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejj :)
      Dzięki za miłe słowa.. :)
      Całkiem dobrze myślisz :D Alee ciii .....

      POZDRAWIAM. :*

      Usuń
  4. Mi też działa na nerwy ten Nathaniel xD No i jestem ciekawa, co takiego zobaczyła Hana, lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń