sobota, 7 września 2013

Rozdział XVII

Mieliśmy gościa.
Obok Emmeta i Jaspera siedział przystojny dobrze zbudowany mężczyzna. Miał jasne włosy sięgające ramion i do tego był ubrany na czarno. Bez wątpienia był wampirem. Obserwował każdy centymetr mojego ciała. Spojrzałam na Carlisle podszedł bliżej mnie.
- Hano poznaj Nathniella, jest turystą poszukuje dobrego miejsca do życia. Może zabawi w Forks dłużej.
Blondyn podszedł do mnie i się przedstawił.
- Jestem Nathaniell miło mi cię poznać.- bez wątpienia puścił do mnie oczko
- Hana.- powiedziałam podając mu dłoń
Pocałował ją lekko i odsunął się a raczej odfrunął. Właśnie teraz przypomniał mi się Aro. Ten oto tutaj poruszał się z taką gracją jak władca. Z trudem oderwałam od niego wzrok.
- Cieszę się że cię poznałem, słyszałem coś o twoim darze.- powiedział patrząc na mnie
Ja pokiwałam teraz tylko głowom, nie myślałam że zna mnie tyle osób.
- Dobrze wiedzieć.- uśmiechnęłam się
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. A to na dwór a to do swoich pokoi. Zostałam sama z nim. Siadłam na łóżku i nieśmiało zaczęłam naszą rozmowę.
- Skąd pochodzisz?
- Z Kanady. Tam zostałem zmieniony jako dwudziesto jedno latek. Teraz włóczę się po świecie.- powiedział siadając na fotelu  - A ty?
- Ja... Jakiś czas temu zmienił mnie Carlisle. Pochodzę z.......sama nie pamiętam. Moi rodzice zostali zabici, ale Carlisle mnie adoptował. Teraz jestem w Volturich. - powiedziałam
Ten pokiwał głową i zaczął snuć jakąś opowieść o tym jak to on zabił jednego z Volturich.
Tak naprawdę go nie słuchałam, coś się ze mną działo ale co to nie miałam pojęcia. Miałam mgłę przed oczami, a do moich uszu dochodziły krzyki.


** (W tym samym momencie) Perspektywa Volturich **

Demetrii, Felix i Jane prowadzili swoją zdobycz do sali tronowej. Pomijając puste korytarze byli wpatrzeni w ciemną przestrzeń przed nimi. W końcu dotarli do tych drzwi które odwiedzali co dziennie. Jane pchnęła je jak najmocniej, przed nimi pojawiała się trójca i straż. Ich ofiara szarpała się we wszystkie strony, straż nie dawała za wygraną. Podeszli bliżej Ara.
- Ach. Moja kochana Bellatrix. Jak widzisz nie mamy zamiaru dłużej zwlekać.- zamyślił się Aro - Nam dałaś zbyt mało czasu, my tobie też go ograniczymy. - Mówił to powoli przedłużające słowa
Złapał ją za kości policzkowe, ścisnął je aż na jej policzkach pojawiły się małe rysy. Bellatrix uklękła przed nim, krzyczała. Demetrii wykręcił jej rękę. Jej twarz stawała się coraz bardziej popękana. Aro chwycił ją teraz tak mocno że na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Pociągnął jej głowę ku górze oderwała się z łatwością. Zaraz przy nim pojawił się Santiago z ogniem. Spalił jej zwłoki i odszedł trochę na bok. Aro klasnął w dłonie i powiedział.
- Żeby wszystko potoczyło się po naszej myśli. - siadł na tronie
Kiwnął głową do Chelsey na znak " Możesz wyłączyć dar."

****Koniec ****


Przed oczami cały czas miałam mgłę. Słyszałam jednak że Nathaniell nadal mówi, więc nie widział co się ze mną dzieję. Wszystko zaczęło ustawać. Usłyszałam ostatnie słowo mojego rozmówcy "śmierć".
Pokiwałam głową na znak że rozumiem. Coś jakby się we mnie poruszyło. Chęć życia. Lecz to była inna chęć. To było coś jak chęć życia i widywania Ara. Sama nie wierzyłam co się ze mną dzieje, moje myśli krążyły wokół Volltery. Wybudził mnie głos Carlislea.
- Marnie wyglądasz.- powiedział
- Co?- zapytałam i w końcu przejrzałam na oczy
- Co się z tobą działo?- zapytał znów
- Nic, nic.- powiedziałam słabym głosem
Wokół mnie stali wszyscy domownicy. Na swoim miejscu siedział nadal nasz gość. Nie miałam pojęcia co się ze mną działo.
- Naprawdę strasznie wyglądasz.- powiedziała Alice
- Nic mi nie jest naprawdę.- powiedziałam po raz drugi
- Dobra. Może odpoczniesz?- zapytał jeszcze Carlisle
- Chciałabym z tobą porozmawiać.- powiedziałam patrząc na niego
- Dobrze, chodź do gabinetu.- powiedział
Wstałam i ruszyłam w tamtą stronę. Kiedy schodziliśmy po schodach nie było momentu w którym nie patrzyłam na jego twarz. W końcu biliśmy na miejscu. Kiedy przechodziłam obok ściany z obrazami spojrzałam na ten największy z podobizną Ara. Carlisle zajął miejsce za biurkiem siadłam po przeciwnej stronie.
- Hano, co się z tobą działo?- zapytał
- Miałam jakąś mgłę przed oczami i ciągle słyszałam krzyki.- powiedział kładąc ręce na biurko
- Coś się w tobie zmieniło?- zapytał
- Nie. - skłamałam
- Dobrze, może dawno nie piłaś krwi?- zapytał
- Możliwe.- spojrzałam w bok.- W dzień pójdę zapolować, gdzieś daleko stąd. Ale znasz tego Nathaniella?
- Nie, poprosił nas o to abyśmy pozwolili mu odetchnąć.- powiedział - Ale jest bardzo miły, nieprawdaż?
- Moim zdaniem jest jakiś dziwny.- powiedziałam
- Myślę że powinnaś go bliżej poznać.- powiedział spoglądając przez okno
- Nie.- pokiwałam przecząco głową
- Dlaczego?- zapytał zdezorientowany
- Nie widzisz wydaje się być bardzo dziwny. Coś gadał o tym jak zabił jednego z Volturich. Ja teraz powinnam go za to zabić.- powiedziałam krzywiąc przy tym brwi
- Eee. Ja też go nie znam, ale wydaje się być miły. Tym bardziej że nie wiedział iż tu mieszkamy.- powiedział zachęcająco
- No zobaczymy. Tak propo Charlie chyba mnie polubił.- powiedziałam z uśmiechem
- Mówiłem że cię polubi.!- powiedział śmiejąc się
- Tylko denerwuje mnie ten cały Jacob Black!- powiedziałam zaginając brwi
- Zachowuje się strasznie w stosunku do nas.- zasmucił się - A był z niego równy chłopak.
- Dokładnie jest z niego straszny dupek.- powiedziałam
- No, myślę że powinniśmy iść. Chodź porozmawiaj z naszym gościem, znacząco na ciebie patrzy. - powiedział i wstał
Byliśmy właśnie w salonie wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Emmet i Jasper opowiadali dowcipy. Wtedy przypomniał mi się wypad z Demetrim, Felixem i Alecem na polowanie. Kiedy miałam przed oczami scenę z miną Aleca kiedy wszedł w ścianę. Wybuchłam takim śmiechem że nikt mnie nie mógł powstrzymać. Zaśmiałam się właśnie wtedy kiedy nikt nic nie mówił, patrzyli na mnie jak na idiotkę.
- Z czego się śmiejesz?- zapytała zdezorientowana Kate siedząca obok mnie
- Tak... przypomniało mi się coś.- powiedziałam
- Z czego?- zapytała jeszcze ja powoli uspokoiłam śmiech
- Byłam z Demetrim, Felixem i Alecem na polowaniu...- zaśmiałam się.- No i gdy wracaliśmy Alec wszedł w ścianę. Rozwalił ją na wylot. - w ciągu ostatniego zdania śmiałam się jak najęta
- To chyba nie jest tam aż tak źle?- zapytała Irina
- Niektóre dni są do bani, a inne fajne.- powiedziałam
Wszyscy się zaśmiali.
 Nathaniell poprosił mnie na stronę.

***
Hejka, kochane. :)
I jest nowy rozdział przed czasem. :)
Mi się wydaje że nie ma w nim nic ciekawego. :( Ale.....
Następny będzie ciekawszy. :)

Pozdrawiam :*


7 komentarzy:

  1. Jak to nic ciekawego? Ależ jest rewelka :) Aro pracuje nad odzyskaniem Hany, wredna ciotka ma to na co zasłużyła no a takiego gościa to faktycznie się nie spodziewałam. Trochę mnie niepokoi ten Nathaniell... Jak to możliwe, że Volturi jeszcze go nie dopadli za zabicie jednego z nich? Już jestem ciekawa co dalej. Dzięki :)
    PS. Czekam na rozdział na twoim drugim blogu.
    oceanbreeaze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej. Dziękuję za miłe słowa :)

      Pozdrawiam. :*

      Usuń
  2. Hm, masz rację - gościa się nie spodziewałam, bo i jak mogłabym przewidzieć nową postać. Już tego Nathaniella nie lubię, a tutaj jeszcze mam wrażenie, że Carlisle próbuje... zeswatać go z Haną? Boże broń, niech Aro się pośpieszy, bo może mieć problem. No i super, że wreszcie pozbył się Bellatrix, która zdecydowanie zasłużyła sobie na taki marny koniec.
    No cóż, zobaczymy, co będzie dalej. Końcówka intrygująca. Może Hana da mu w twarzy czy coś? ^^

    Życzę weny,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. No dziękuję.:)
      Carlisle próbuje i próbuje... Co będzie?
      To się jeszcze okaże. :*
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. super rozdział:) c Podoba mi się baaaaardzo :)Ten nowy mi sie nie podoba.czy on ma cos wspolnego z BELL ) Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) Jeszcze musiałaś skończyć na takim momencie :) )Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Dziękuję.
      Co do Nathaniella to jest przybranym synem Bell.:)
      Ta wiadomość jest w rozdziale z przyjazdem Bell, do Volterry. :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Bellatrix nie żyje, Hana chyba odzyskuje rozum... Już nie mogę doczekać się nn lecę czytać dalej :*

    OdpowiedzUsuń