środa, 31 lipca 2013



ROZDZIAŁ VIII

Łał.

Aro jakby nie czekał na odpowiedź, złapał mnie za rękę i przytulił do siebie. Czułam się jak w niebo wzięta, jeszcze nikt z taką czułością mnie nie przytulił. Gdy tylko podniósł moją twarz za podbródek, usłyszałam głos Jane.

- Mogłam się tego po tobie spodziewać, zabiję cię.- powiedziała i już miała użyć na mnie swego daru, gdy nagle Demetrii złapał ją za szyję.

Czułam jak po moim całym ciele, rozchodzi się złość. Chciałam do niej podejść i oderwać jej głowę. Zatrzymało mnie małe mrowienie w oczach, czułam jak coś chce się z nich wydostać. Mrugnęłam i oto z nich wyleciały igiełki. Wbiły się w Jane, która właśnie szarpała się w objęciach tropiciela. Nagle upadła na ziemię i się nie ruszała. Aro spojrzał na mnie z przerażeniem. Potem na Jane i tak w kółko. Nie miałam pojęcia co zrobić, jakby na zawołanie z zamku wyleciał Markus i jego żona Sulpicia. ( Tak tu u mnie jest że jego żona to Sulpicia, zaraz się wszystko wyjaśni.) Tuż za nimi Chelsea i Renata. Podbiegli do mnie a Sulpicia, złapała mnie za rękę i prowadziła w stronę zamku. W głowie miałam mętlik, o co im chodzi?. Nie miałam pojęcia gdzie chce mnie wziąć żona Markusa. 

- O co chodzi? - zapytałam 

Zatrzymałyśmy się na schodach prowadzących do wejścia.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu ci to powiedział. - powiedziała i uśmiechnęła się
- Ale to całe zamieszanie i po co mnie tu przyprowadziłaś?- zapytałam
- No widzisz, Aro to mój były mąż.- powiedział i spojrzała w jego kierunku.

Gdy to powiedziała, zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego. Nasze spojrzenia spotkały się na moment. Uśmiechnął się i szedł w stronę Jane. Poczułam motylki w brzuchu. Kocham go.

- Mąż?-zapytałam z niedowierzaniem
- Tak, lecz nam się nie układało zakochałam się w Markusie i stało się.- powiedziała zdumiona
- I co do tego wszystkiego mam ja?- zapytałam zaciekawiona
- No w końcu będziecie razem.!- krzyknęła a ja wystawiłam oczy.- chodźmy musisz wyjąć to z tej smarkuli, bo innych to paraliżuje.
-Okej.- powiedziałam i w wampirzym tępie byłam już przy tej idiotce.

Wyjęłam z niej moje cudeńka, i spojrzałam jej prosto w oczy tryumfalnie.

- Co tu się dzieje?!- krzyknęła z przerażeniem 

Na to ja wstałam, odwróciłam się do niej plecami i uśmiechnęłam się patrząc w ziemię. Siadłam na ławce przy której wcześniej stałam z Aro.

- Jane, idź do swojej komnaty i pomyśl zanim coś zrobisz.- nakazał Aro
- Tak panie, przepraszam.- po jej słowach wybuchłam stłumionym śmiechem
- Coś cie bawi?- zapytała patrząc w moim kierunku
- Twoja głupota.- powiedziałam i uśmiechnęłam się 

Widać nie miała nic na swoją obronę, odwróciła się i poszła w kierunku zamku. Potem wszyscy zaczęli się rozchodzić, Renata odwracając się puściła do mnie oczko. Zostałam tam ja i Aro. Siadł na ławce obok mnie i skupił się na odchodzących.

- Czyli już wiesz?- zapytał 
- O tobie i Sulpici?- zapytałam i spojrzałam na niego
- Tak, ja bym to ujął jako przeszłość.- uśmiechnął się 
- Powiedziała mi, dziwne.- powiedziałam i patrzyłam na Jane która wyszła na balkon w swoim pokoju.
- Teraz będzie nas obserwować. - szepnął mi do ucha

To było przyjemne, poczułam jego ciepły oddech. Zaśmiałam się i puściłam do Jane groźne spojrzenie. Patrzyła na nas ze złością. 

- Może się przejdziemy?- zaproponował
- Jasne.- powiedziałam i wstałam z ławki

Gdy tylko wstał, złapał mnie za rękę. Szliśmy w kierunku rzeki która płynęła niedaleko. Nagle Aro się zaśmiał.

-O co chodzi?- zapytałam patrząc mu w oczy
- Jesteś tu dopiero 6 godzin, a już wszystko zaszło tak daleko- powiedział i uśmiechnął się
- Miłości nie oszukasz.- powiedziałam na co on spojrzał na mnie ze zdumieniem

Prowadził mnie w stronę drzewa, oparł mnie o nie. Poczułam jego rękę na moim biodrze. Zbliżał się do mnie, z lekkim uśmiechem. Nasze twarze dzieliły tylko centymetry, rozchyliłam wargi na co on odpowiedział muśnięciem.  Już po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Tkwiliśmy tak zatraceni w sobie, kilkanaście sekund. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy, zobaczyłam wielki uśmiech Ara. Przytuliłam go, poczułam jego wspaniałe męskie perfumy. 

-Kocham cię.- wyszeptałam mu do ucha
- Ja ciebie też- powiedział i przytulił mnie mocniej

Po chwili staliśmy tak w milczeniu. Gdy tylko Aro się ode mnie oderwał pogrążył się w burzy śmiechu.

- Coś z tobą nie tak?- zapytałam z widoczną kpiną
- Nie tylko, nadal w to nie wierzę.- powiedział i spojrzał prosto w oczy, spojrzał na zegarek u ręki,- Osz. obiecałem Kajuszowi że porozmawiam z nim na temat, Cullenów.
- Cullenów? - zapytałam zdziwiona
- Tak, jak już wiesz on ich nienawidzi. Bella nadal jest człowiekiem, i do tego niedługo biorą ślub. - powiedział i dodał - musimy iść.

Skrzywiłam się, lecz już biegliśmy w stronę ogrodu. Nie był to zbyt długi bieg, gdy jesteś wampirem. Stanęliśmy przed wejściem do zamku. Aro pchnął je i weszliśmy do zamku, przed drzwiami do sali tronowej sprzedał mi delikatnego całusa i zniknął za drzwiami. Szłam powoli w stronę swojego pokoju. Właśnie byłam obok komnaty Demetriego, ktoś otworzył drzwi wysunął rękę i wciągnął do środka. To był Felix, w środku był jeszcze Demetrii, Alec, Afton, Heidi, Renata i Chelsea. Patrzyli na mnie z wielkimi uśmiechami.

- O co chodzi?- zapytałam ze znakiem zapytania na twarzy
- Jak myślisz.?- zapytała podekscytowana Chelsea, która siedziała na kolanach u Aftona
- Tak przy okazji jestem Alec, sory za Jane.- podszedł do mnie i pocałował w rękę.
- Miło cię poznać.- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Ja Afton, sory że cię wsypałem z dym darem wtedy. Ale nie wiedziałem że nie chcesz tu być.- powiedział i pomachał ręką
- Miło mi, robiłeś co ci kazano.- zaśmiałam się i usiadłam na krzśle- Wiecie tak swoją drogą, dlaczego nie ma z wami Jane?- zapytałam
- Nikt jej nie lubi, uważa się za lepszą z powodu daru.- powiedziała Heidi
- Ale ty Alec, przecież to twoja siostra.- powiedziałam do chłopaka który właśnie siadał na biórku
- Lubię ją jak siostrę, ale też lubię przyjaciuł.- powiedział i posłał mi słodki uśmiech

Rozmawialiśmy tak o wszystkim, ok. godzinę. Okazało się że nie są tak sztywni, jak mówił mi Carlise. Ogólnie myślałam o Cullenach, tęskniłam za nimi. Myślałam że będzie gorzej, ale mając przy sobie tyle osób. Z minuty na minutę o nich zapominałam. Była już siódma, Afton i Chelsea poszli do siebie. Heidi wyszła się przebrać, ponieważ idzie niedługo po wycieczkę. Po 10 min. wyszłam i powiedziałam "do zobaczenia w sali". 

Po wejściu do pokoju oczom nie wierzyłam.







To na dziś tyle Pozdrawiam.. :D









12 komentarzy:

  1. jeśli macie w tekście takie białe paski, to sobie je zaznaczcie wtedy się pojawią litery.


    niewiem co się stało...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosze kiedy następny rozdział ?? Super

      Usuń
    2. A co jest napisane na tych białych parkach -bo ja nie widzę

      Usuń
    3. Co jest pod białymi paskami

      Usuń
  2. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć
    No, ten teges rozdział bardzo ciekawy ;D
    Ach Jane pokazała pazurki, a Aro mrrr ^.^ nic dodać nic ując ŚWIETNY!!!
    Osz ty już się całowali ekstra ;] Sulpicia żoną Markusa ciekawa koncepcja, ja bym na coś takiego nie wpadła :>
    No, ale dlaczego w takim momencie przerwałaś??? nooo...jaka ja jestem ciekawa co też zobaczyła nasza bohaterka :))
    Już nie mogę doczekać się nn
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      No nie było łatwo, aby coś pokazać w następnym rozdziale :D Ale wpadłam na pewien pomysł. :D Mam nadzieję że się spodoba.

      Pozdrawiam..

      Usuń
  4. Ach, rozdział cudny. Pomysł z Sulpicią świetny, bo zawsze dziewczynę lubiłam i miałam ją za tę pozytywną bohaterkę. W każdym moim opowiadaniu odgrywa rolę dobrej żony, dlatego cieszy mnie, że sprawę z Aro załatwiła w najlepszy możliwy sposób.
    Troszkę dziwne jest to pozytywne nastawienie straży, ale i tak mi się podoba. Niemniej mam nadzieję, że nie będzie za słodko i prędzej czy później pojawią się problemy. Wzmianka o Cullenach brzmi obiecująco, poza tym postawiłaby Hanę w dość kłopotliwej sytuacji.
    Mój ulubiony moment na urwanie - tak, żeby doprowadzić czytelnika do szału. Sama tak robię, więc teraz mam za swoje, bo wiem, jak bardzo to bywa uciążliwe. Ale zdaje egzamin, bo teraz niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, który - oby! - pojawi się już wkrótce.

    Pozdrawiam,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    Cieszę się że ci się podoba :D
    nastawienie straży, kurde za bardzo ich lubię żeby zrobić ich wścipskich. :D Trudno.. :)
    Problemy? Czemu nie?.! :D

    Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział :> szybki rozwój wątku miłosnego, ale przynajmniej dużo się dzieje i można się nieźle wkręcić. Przepraszam za tak późny komentarz, weny! :)

    OdpowiedzUsuń