sobota, 27 lipca 2013



ROZDZIAŁ VI


Ty sobie żartujesz?


- Jane, zabij mnie.- powiedziałam gdy tylko zobaczyłam Ara w drzwiach.
-Oj nie przesadzaj- powiedział z uśmiechem 
-To co cię tu sprowadza?- zapytałam 
-Jane czy mogłabyś zostawić nas samych?- zapytał władca nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Oczywiście mój panie, Hano będę w sali tronowej jak coś to krzycz.- powiedziała z lekkim uśmiechem i przekonaniem
-Tak, oczywiście.- powiedziałam do niej puszczając oczko

Gdy tylko zniknęła za drzwiami Aro zaczął.

- Nie wierze że się tak zmieniła, ja tam bym wolał na niej nie polegać. - oznajmił i usiadł na krześle które stało naprzeciwko łużka 
- Więc?- zapytała wpatrując się w obraz który wisiał obok drzwi do łazienki.
-Chciałbym poznać twoją przeszłość.
-Wiesz że moje życie cały czas nie jest najlepsze, głównie to że tu trafiłam.- powiedziałam, wydychając głośno powietrze z płuc 

Zagwizdał i wstał z krzesła. 

-Dziwne to wszystko, gdy zobaczyłem cię w wspomnieniach Felixa doszło do mnie że zrujnowałem ci życie.- powiedział i posmutniał 
- Nie, no co ty czyniłeś to co uważałeś za słuszne.- wstałam i poklepałam go po ramieniu 

Staliśmy na przeciwko siebie, gdy tylko on patrzył mi prosto w oczy odsunęłam się i zaczęłam dalej.

- Obym chociaż tu była szczęśliwa.- powiedziałam stojąc do niego plecami
- Mam nadzieję że tak właśnie będzie.- powiedział i stał tuż za mną, położył rękę na moim biodrze.
- Czy ty aby za dużo sobie nie pozwalasz?.- zapytałam i od razu zdjęłam jego idealnie gładką rękę.
- No może trochę.- odpowiedział i otworzył drzwi - Idziesz?
-Ale dokąd?- zapytałam zmieszana 
- Heidi już przyprowadziła jedzenie .- oznajmił i dodał - no chodź!
- Jak to przyprowadziła?
- Tutaj na zamek przychodzi bardzo dużo turystów, wtedy ona oprowadza ich a na koniec odwiedzają salę tronową. Tam są zabijani.- wyjaśnił mi szybko
- Luksusy. - powiedziałam z uśmiechem 
- No widzisz.

Byliśmy już przed drzwiami do sali. Ku mojemu zdziwieniu, ludzie byli już w sali. Gdy tylko przeszliśmy próg, wszystkie spojrzenia wylądowały na nas. Podeszłam do Jane a Aro właśnie rzucił się na jakąś sweet blondynę.

-Jane czemu oni się tak na nas gapili?- zapytałam 
-Wiesz normalnie Aro nikogo nie przyprowadza do sali tronowej.- wyjaśniła wpatrując się w Ara

Wiedziałam że zrobił to tylko że: akurat był w moim pokoju lub że jestem nowa.

Ona złapała jakiegoś mężczyznę z długimi włosami i wypiła z niego krew. Zrobiłam tak jak ona, rzuciłam się na kobietę powyżej 
30-stki. Krew była niczego sobie. Miałam wrażenie że zaraz stamtąd wybiegnę. Wokół mnie było pełno trupów, niektóre miały głowy oderwane od reszty ciała. Gdy zauważyłam dwuletnie dziecko w rękach Aleca, myślałam że tutaj nie mają nad nikim żalu. Każdemu człowiekowi, przed śmiercią patrzyli w oczy. Nagle poczułam tak silny ból na całym ciele ,aż się zgięłam w pół. Czułam jakby ktoś odrywał mi wszystkie kończyny po kolei, a potem wyjmował wnętrzności. Przed oczami miałam ciemność, po chwili zamknęłam powieki. Na myśl przyszła mi Jane, to na pewno ona użyła swojego daru. Nie myliłam się, nagle usłyszałam podniesiony głos Ara.

-Jane uspokój się!

Wszystko wróciło do normy, wstałam i otworzyłam oczy. Wszyscy patrzyli na mnie, a Alec właśnie wyprowadzał Jane z sali. 

-Nic ci nie jest?- usłyszałam przejęty głos Renaty, która mnie złapała za rękę 
-Nie, co jej odbiło?- zapytałam z niepokojem
- Z nią nigdy nie dojdziesz końca.- odwróciłam się w stronę źródła głosu, to był Demetrii
- Jest zazdrosna, o Ara.- powiedział wstając ze swego tronu Markus 
- Co?! niby czemu.- zapytałam  ze zdziwieniem i zakrzywiłam powieki
- Zobaczyłem między...- nagle przerwał mu Aro
- Powinnaś odpocząć.- powiedział stanowczo władca- Renato zaprowadź ją do swojej komnaty.

Renata która nadal mnie trzymała, prowadziła w stronę drzwi.

-Wszystko ci wyjaśnię.- wyszeptała mi do ucha, tak aby nikt tego nie usłyszał.

Szłyśmy wąskim korytarzem, minęłyśmy moją sypialnię. Na końcu korytarza znajdowały się drzwi z napisem: "Tarcza władcy". Od razu przypomniałam sobie słowa Carlise'a : "Renata to tarcza Aro". Po wejściu do komnaty oczom nie wierzyłam, była taka sama jak moja niczym się nie różniła. Może tylko obrazami na ścianach i kolorem mebli na balkonie. 

- Usiądź na krześle i odpocznij.- nakazała podekscytowana tarcza.
- Renato, nadal nie mogę zrozumieć co napadło Jane.- w tym samym momencie siadałam na krześle.
- Więc tak, Jane jest zazdrosna.- odchrząknęła i kontynuowała - Wiesz jaki dar ma Markus?- zapytała a ja pokiwałam głową- więc on zobaczył- ściszyła głos do szeptu- zobaczył między tobą a Aro więź.- wyprostowała się - chodzi o miłość.

Nie wiedziałam co powiedzieć, na myśl mi nigdy by to nie przyszło. Ja i Aro?! Nie to jest  niemożliwe.

- Ale...- nagle przerwała mi Renata
- Tutaj nie ma żadnego ale, myślisz że czemu Aro kazał Felixowi i Demetriemu po ciebie przyjść.?
-Bo chciał mnie poznać?- zapytałam z nadzieją, że tak właśnie było
-Właśnie nie, po to by się mógł do ciebie zbliżyć.- znów szeptała.
- Nie ze względu mojego daru?- zapytałam
- Nie.
- I Jane jest zakochana w Aro?- zapytałam ze zdziwieniem
- Nikt tego nie wie, po niej można się wszystkiego spodziewać.- odetchnęła- Dlatego że ma taki dar, myśli że może mieć wszystko.- wyjaśniła zwięźle
- oj.- zagryzłam wargi gdy to usłyszałam- a myślałam że jej można wierzyć
- Nigdy. Po takim napadzie- zaśmiała się
-No raczej nie- wybuchłam śmiechem
- Hana?
-Tak?
- A czy ty coś do niego.?- zapytała puszczając oczko
- Nigdy.- powiedziałam z obrzydzeniem 
- Haha, ale wiesz dar Markusa nigdy nie kłamie- wyjaśniła wzdychając- Na mnie możesz liczyć, mimo że jestem jego tarczą.
- Renato, wiesz.....- nagle przerwało mi pukanie do pokoju
- Wejść. - powiedziała zdenerwowana Renata

W drzwiach stanął Felix.

- Hano, w twoim pokoju są walizki z twoimi rzeczami.- powiedział i wyszedł.
- Dzięki! - krzyknęłam, tak aby mnie usłyszał
- Idziesz ze mną?- zapytałam Renatę
-Gdzie?
-Pomożesz mi się rozpakować?- zapytałam znudzona
- Jasne.

Już szłyśmy przez korytarz nie minęło 30 sekund. Byłyśmy już w moim pokoju, na podłodze było 5 walizek.

-Łał. dużo tego.- powiedziała zdziwiona Renata
- Właśnie, co ja bym zrobiła bez garderoby.

Śmiech.

- A co mi chciałaś powiedzieć?- zakrzywiła brwi - gdy ci przerwał Felek?
- W sumie to nic specjalnego.- skłamałam - wiesz może wybierzemy się w nocy do ogrodu?
- Kochana jest już 12, jak nam szybko zleci to postaram się o to byś bliżej poznała Heidi i Chelse.
- Okej.

2 godziny później.

- Nareszcie.- krzyknęłam z radością - skończone!
- Uff. myślałam że przesiedzimy tu całą wieczność. Dobra młoda teraz idziemy po dziewczyny.
- Okej. chodźmy.

Właśnie Renata pukała do pokoju, był on naprzeciwko mojego. 








4 komentarze:

  1. rozdział bomba !!!!!!!!!!!nic dodać nić ująć!!!! po wrednej małej blondi można się wszystkiego spodziewać ;p ekstra rozdział:) czekam na więcej:) życzę dużo weny!!!!!!!!pozdrawiam i dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, myślałam że będzie nudny :D


      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  2. Cześć
    Dzięki za info
    Rozdział był świetny. Jestem bardzo zaskoczona Jane, osz w końcu pokazała pazurki i co...ONA ZAZDROSNA O ARO?! Tego jeszcze nie było XD Świetny pomysł. Już nie mogę doczekać się nn ;)
    Pisz szybciutko kochana.
    Pozdro i duuużo weny życzę
    POISON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, no co do Jane.. To było moją intencją od początku :D Trochę zaskoczenia nigdy nie zabiło :D.


      Pozdrawiam i dziękuję.. :D

      Usuń