wtorek, 17 września 2013

Rozdział XXI

Rozglądałam się do koła, wiedziałam że zaraz wyjdą nam naprzeciw. Ja zamiast się martwić o siebie, bałam się o Belle. Rumuni żywią się krwią ludzi, jeśli nikt się nie powstrzyma mogą ją zabić. Modliłam się w duchu żeby nie było tam Nathaniella. Czuć było coraz bardziej ich zapach. Z sekundy na sekundę, z minuty na minutę. Nagle zza drzew wyłoniło się około trzydziestu postaci. Mieli widoczną przewagę, czułam że Natahniell blokuje mój dar. Wyglądali na niespecjalnie przyjaznych. Zbliżali się z taką gracją, lecz nie dorównywali Volturim. Zatrzymali się jakieś piętnaście metrów od nas. Jeden od nich, jak mnie wam przywódca podszedł bliżej. Miał bardzo groźne spojrzenie.
- Czym zawdzięczamy waszą obecność?- zapytał nagle Carlisle
- Nie przyszliśmy się tu bić, przyszliśmy po coś cenniejszego. - powiedział krótko włosy blondyn, włosy miał aż białe jego wzrok zatrzymał się na mnie
- Spodziewaliśmy się jej.- wskazał na mnie ręką
Zmierzyłam go wzrokiem, nie był bardzo wysoki. Białe włosy i rzęsy współgrały z jasną, mleczną karnacją. Do tego krwisto-czerwone oczy. Podszedł do niego wyższy, brunet.
- Lubimy walki lecz patrząc na waszą liczebność, w porównaniu do nas leżycie. Więc oddajcie nam ją.- powiedział stanowczo
- Sory, ale nie jestem przedmiotem. Wypchajcie się i spadajcie stąd!- krzyknęłam bo mną poniosło
- Nie bądź taka nerwowa, możesz zrobić to o co prosiła cię Bellatrix.- powiedział
- Tak propo to gdzie ona jest?- zapytałam
- Nie twój interes.- powiedział blondyn
- No chyba raczej mój, to ja decyduje a nie wy.- powiedziałam
- Nie żyje.- mruknął brunet
- Ooo, jak przykro. - zakpiłam
- Jeszcze raz si......- zaczął mówić blondyn lecz zamilkł w środku słowa
Pociągnął nosem, stanął wyprostowany. Rozglądał się do koła, był zdezorientowany. Też pociągnęłam powietrze i zamarłam. Czułam zapach wampirów, było ich naprawdę dużo. Co najlepsze ten zapach był taki znajomy. Wiedziałam kto idzie, oczywiście Volturi. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na naszych przeciwników. Edward szturchnął moje ramię, szepnął do mnie.
- Słyszę myśli Kajusza, sądzi że lepiej będzie iż nie zastanie tu Belli. Proszę zaprowadzisz ją?- zapytał prosząco
- Osłaniaj mnie.- powiedziałam i wrzuciłam sobie Belle na plecy - Trzymaj się.
Pobiegłam w stronę domu, orientowałam się gdzie biegnę. Kierowałam się zapachem Charlie'go. Wiedziałam że zaprowadzi nas do domu Belli. Nie myliłam się zza drzew zaczął wyłaniać się dom, biały drewniany dom z gankiem. Odstawiałam ją na schodach, i wytłumaczyłam wszystko.
- Idą Volturi, Edward usłyszał myśli Kajusza. Nie chcemy żeby cię zabił, nie mów o tym tacie. Powiedz że nas odwiedzili i że się źle czujesz w takim towarzystwie. Tu będziesz bezpieczna. - mówiłam bardzo szybko, nie wiem czy mnie zrozumiała.- Nie wychodź z domu. Zaraz ktoś do ciebie przyjdzie.
Tyle jej powiedziałam, zaraz potem biegłam w stronę łąki. Teraz droga mi się dłużyła, ciągnęła się w nieskończoność. W końcu znalazłam się na miejscu. Volturi powoli wyłaniali się zza  drzew, tuż za Cullenami, rumuni szeptali między sobą. Podbiegłam do Edwarda pokiwałam do niego głową i przekazałam w myślach. "Jest u siebie". Nagle obok mnie stanął Demetrii a po drugiej stronie Felix. Inni ustawili się pośród Cullenów. Z tego że ja stałam trochę dalej od Cullenów, jeszcze kilka osób stanęło tuż obok mnie. Demetrii uśmiechnął się do mnie i spojrzał za siebie. Zrobiłam to co on, zza drzew wyszła trójca z Jane i Alecem. Nie mogłam oderwać wzroku od Ara, przez chwilę patrzeliśmy sobie w oczy. Nagle usłyszałam mały szelest, odwróciłam się w tamtą stronę. Rumuni zaczęli się cofać, kiedy Aro był na początku naszej grupy zatrzymali się. Sądziłam że zaraz uciekną. Od razu przypomniał mi się dar Nathaniella, patrzył na Jane. Spojrzałam na Edwarda, przekazałam mu w myślach. " Powiedź Jane że jeden z nich blokuje jej dar". Kiwnął głową i dotkną lekko pleców wampirzycy. Spojrzała na niego karcącym wzrokiem. Szepnął do niej a ta pokiwała do niego głową i natychmiast wlepiła wzrok we mnie. Odczytałam z ułożenia jej ust, "Który to?". Powiedziałam tak cicho aby nie usłyszeli mnie rumuni, lecz żeby ona usłyszała.
- Wysoki blondyn po lewej.- szepnęłam
- Na trzy?- zapytała
Zakrzywiłam brwi i przyglądałam się jej z zdezorientowaniem.
- Atakujesz?- szepnął do mnie Felix
Odwróciłam się w jego stronę, stał z ustami ułożonymi w linię. Poruszał brwiami. Spojrzałam na Nathaniella, przyglądał się Jane. Spróbowałam użyć swojego daru, na nic się zdał. Nadal go blokował, szepnęłam do Jane.
- Spróbuj.- zacisnęłam usta
Kiwnęła głową i spojrzała na pierwszego lepszego przeciwnika. Po sekundzie zginał się z bólu, ich przywódcy odrobinę się cofnęli.
- Po co tu przybyliście?- zagrzmiał Aro, jego głos był muzyką dla mych uszu
- Tak tylko.- odezwał się wystraszony blondyn
Aro spojrzał na nich pytającym wzrokiem. Parę osób od nich zaczęło dosłownie uciekać. Widziałam że połowa od nas chce atakować, zrobiłam kroczek do przodu. Zatrzymał mnie Felix, patrzył na rumunów.
- Felix.- szepnęłam
- Nie, na pewno dadzą sobie spokój.- powiedział
Spojrzałam na naszych przeciwników, nikogo już tam nie było. Byłam zszokowana że tak łatwo się poddali. - Co to było?- zapytał nagle Carlisle gdy rumunów już nie było
- Chcą.....- zaczął Aro
- Pamiętasz co ona ci powiedziała?- zapytał mnie Kajusz, wszystkich oczy pojawiły się na mnie
Wbiłam wzrok w ziemię i przypominałam sobie rozmowę z Bellatrix. Pamiętałam teraz wszystko, całą prawdę. Oczy wyszły mi z orbit, spojrzałam na Ara.
- Chciała żebym was zabiła.
Zagwizdał Emmet.
- Mówicie o tej która.....- zamilkł gdy Aro spojrzał na niego zimnym wzrokiem - Która...
- Tak o tej.- powiedział Aro
Sama nie wiem dlaczego stałam jeszcze w tym samym miejscu, odwróciłam głowę i innym kierunku niż stali wszyscy. Wypatrywałam zwierząt, szło mi to na marne. Nie świadoma bliskiego spotkania z Aro, odwróciłam się. Stał tuż naprzeciwko mnie, na jego twarzy malował się uśmiech. Ukradkiem spojrzałam na innych, zostali na swoich miejscach. Staliśmy tak parę sekund, aż poczułam zapach mokrego psa. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Embry'ego. Szedł powoli w moim kierunku. Ręce same mi się zacisnęły w pięść. Jedyne co chciałam teraz zrobić to mu dowalić i rzucić się w ramiona Ara. Kiedy był już jakieś pięć metrów ode mnie. Aro przesunął mnie powoli do tyłu. Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem, nie mogłam wydobyć z siebie ani słówka.
- Kto to?- zapytał
Otworzyłam usta aby odpowiedzieć, ale wydobył się z nich jęk. Nagle Edward mnie wyręczył.
- On się w nią wpoił.- wyjaśnił, a Arowi oczy wyleciały z orbit
Spojrzał na mnie nie dowierzając, pokiwałam lekko głową. Spojrzałam na wilkołaka. Nagle pociemniało mi przed oczami. W ułamku sekundy coś przygniotło mnie do drzewa. Byłam po drugiej stronie polanki, coś mnie popchnęło. Spojrzałam w duł, Embry jakby leżał przede mną. Patrzył na mnie ze świeczkami w oczach. To on mnie odepchnął, nie mogłam oderwać się od drzewa. Powoli przeniosłam wzrok na innych, stali zszokowani. Z trudem oderwałam ręce od kory, następnie poruszałam nogami. Kiedy udało mi się w całości odejść od drzewa, jeszcze raz spojrzałam na wampiry. Stali gotowi do ataku, Aro patrzył w całkiem innym kierunku. Spojrzałam tam gdzie on, przy drzewach stali inni członkowie świty wilkołaków. Coś dotknęło mojej nogi, Embry powoli wstawał. Chciałam go odepchnąć, nie miałam szans. Znów mnie odrzucił, tym razem wylądowałam na ziemi. Od razu zjawiła się przy mnie, Renata. Podniosła mnie a ja od razu zauważyłam Ara walczącego z Embry. Wystawiłam oczy, nie byłam pewna kto kogo zabije. Z pewnością będzie to Aro, ale nie wiadomo kto ma do tego większy talent. Gdy to zobaczyłam kamień z serca. Wilkołak leżał już z głową oddzieloną od reszty ciała. Reszta wilków powoli wycofywała się, mieliśmy przewagę. Spoglądając na "ciało" wilka ktoś dotknął moich pleców. Aro stał już za mną.
- Musisz wracać do Volterry.- powiedział delikatnie
- Dlaczego?- zmarszczyłam brwi
- Teraz nigdzie nie możesz czuć się bezpieczna.- powiedział patrząc mi w oczy
Z racji mojego niskiego wzrostu, musiałam lekko odchylić głowę ku górze żeby zobaczyć jego twarz. Z jednej strony chciałam wracać do domu, ale kocham Cullenów czuję się u nich bezpiecznie.
- Niestety.- szepnęła Jane
Zacisnęłam zęby, miałam ochotę jej serdecznie przywalić.
- Jane!- zabrzmiał Aro
- Tak panie?- zapytała
- A gdzie macie Belle? Mam nadzieję że jest już wampirem.- odezwał się nagle Kajusz
Spojrzałam na Ara, pokiwałam przecząco głową.
- Bracie, dajmy im jeszcze trochę czasu zapewne mają trudniejsze zadanie będąc wegetarianinem.- odezwał się pogodnie Aro
- Zapraszamy do nas.- powiedział przyjacielsko Carlisle
Wszyscy zaczęli ruszać za Cullenami, miałam już iść zatrzymał mnie Aro. Oplótł rękę delikatnie wokół mojej tali, przy tym lekko mnie unosząc.
- Walka z wilkołakiem.- powiedział czytając moje wspomnienia
- On zaczął.- powiedziałam z uśmiechem
Aro zaczął muskać delikatnie moje wargi, lekko je rozchyliłam. Po chwili rozkoszowaliśmy się namiętnym pocałunkiem. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, przytulił mnie do siebie.
- Idziemy?- zapytał
Ruszyliśmy, Aro złapał mnie za rękę. Szliśmy powolnym krokiem.
- Jak to się stało że przybyliście tak szybko?- zapytałam
- Carlisle poinformował mnie o tym że odwiedził was Nathaniell. Bellatrix coś o nim wspominała, musiałem sprawdzić co z tobą.- uśmiechnął się- Nie myślałem że trafimy na taką sytuację.
- Właśnie, myślisz że jeszcze wrócą?- zapytałam
- Nie mam pojęcia, miejmy nadzieję że nie. Jak to się stało ze pobiłaś tego wilka.- zapytał
- Strasznie mnie denerwuje, poza tym on zaczął.- przytuliłam się do Ara, cieszyłam się że w końcu wszystko wróciło do normy.

***
Jest rozdzialik. :)
Mam nadzieję że wam się spodoba... :*
POZDRAWIAM :D

PS. Sorki że krótki. ;/

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, chociaż momentami nieco chaotyczny. Faktycznie, mógłby być dłuższy, ale wydaje ci się, że jest jakoś niepokojąco krótki. Jak na mój gust, jest po prostu idealny, a na dodatek pełen akcji.
    Ha! Walka Aro i Embry'ego była cudowna! Miałam nadzieję na podobną scenę i proszę bardzo! Efekt doskonały, zwłaszcza śmierć wilka - problem z głowy, a jedna z postaci, których nie lubię, już raczej się nie pojawi. Cóż ja ci mogę powiedzieć prócz tego, że chcę więcej? Niecierpliwie czekam na nn, życzę weny i pozdrawiam,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, cieszę się że przypadł ci go gustu. :)
      POZDRAWIAM :*

      Usuń
  2. No nareszcie są razem <333333
    Rozchorowałam się, ale ty szybko mi poprawiłaś humor i tym rozdziałem sprawiłaś, że czuję się lepiej <333
    Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo fajny rozdział :)))))
    Kurcze brak mi słów tak się cieszę <333
    Pozdrawiam i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. :) Cieszę się że ci się podoba. :)
      POZDRAWIAM :*

      Usuń
  3. Cud miód i maliny XD Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, cieszę się że ci się podobaa. :)
      POZDRAWIAM :*

      Usuń
  4. Rozdział po prostu mnie powalił. Dałaś mi to czego pragnęłam,a więc ARO,ARO,ARO :D Jak to dobrze, że znów są razem! Ta scena gdy ich spojrzenia się spotkały, pocałunek itd. są warte wszystkich ochów i achów. Powiem szczerze, że oprócz Rumunów spodziewałam się też Volturi, ale nie nawet nie myśl, że jesteś przewidywalna. Właściwie to poza tym niczego więcej się nie domyślałam a i to jest zwykłym przypadkiem :)Wielkie dzięki za wspaniały rozdział!
    oceanbreeaze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, strasznie się cieszę że ci się spodobał. :)
      POZDRAWIAM :**

      Usuń
  5. No nareszcie są razem! tylko na to czekałam! Cała akcja z Rumunami świetna! Ciekawi mnie wątek z Embry'm :D Czekam na nn! weny :*

    OdpowiedzUsuń